Bujanie w obłokach podczas dojazdu na miejsce, bujanie w chmurach i mgle drugiego i trzeciego dnia jazdy. Zasadniczo można by rzec - ciągłe, permanentne bujanie. Całe szczęście w pozytywnym rytmie i wesołym, luźnym nastroju.
Opuszczając stolicę bladym świtem tliła się w nas nadzieja, że uda dojechać się na tyle szybko, aby skorzystać z uroków pierwszego dnia jazdy popołudniowej. Demokratyczne głosowanie przeprowadzone na tydzień przed wyjazdem dało nam do zrozumienia, że taka jest wola ogółu (z nielicznym wyjątkami – jak to w demokracji bywa). Niestety odległość, korki i kilka innych czynników losowych sprawiło, że dojazd na stok tego dnia się nie udał. Dojechaliśmy za to krajoznawczo do Liptowskiego Jana, gdzie zwiedziliśmy... toaletę hotelową, by po chwili z impetem ruszyć do miejsca docelowego – Villa Harmony w Litpowskim Mikulasu – Andice.
Pełen skład osobowy w busie: przedstawiciele wielu poglądów, wielu profesji oraz wielu pokoleń , jakoś magicznie, chyba za sprawą muzyki zespołu Perfect oraz Akcent stali się jednym narciarskim kolektywem. Poczucie wspólnego celu oraz swoiste spolaryzowanie grupy sprawiły, że były to zdecydowanie najciekawsze narciarsko i poza-stokowo dni w tym roku.
Chopok jako stacja narciarska w lutym pod kątem ilości śniegu i tras jest wart polecenia. Niestety mikroklimat zawsze tam panujący sprawia, że trudno o kilka dni przejrzystaj i klarownej, słonecznej pogody. To spotkało właśnie nas. Można by przewrotnie rzecz że brodziliśmy przez 3 dni we mgle nie bardzo wiedząc gdzie jesteśmy i z kim jeździmy. Całe szczęście nowe twarze mogliśmy poznać podczas zajęć apres-ski.
Opowieści można snuć w nieskończoność. Istotne są zrealizowane założenia programowe: wieczory taneczno-zapoznawcze na kwaterze (stołówka), gry i zabawy w największym z apartamentów, wspólne śniadania oraz posiłki wieczorne w Route 66, a także niekwestionowany hit, czyli wyjazd grupowy na baseny termalne Tatralandia dopełniły oferty stricte narciarskiej. Było na tyle intensywnie, że prawie nie mamy zdjęć z tego wyjazdu :-(